Deska do serwowania w stylu żeglarskim

Deska do serwowania w stylu żeglarskim

Ostateczny efekt

Najprzyjemniejsza wizualnie jest część, kiedy kładziemy pierwszą warstwę wykończenia (tu użyłem oleju). Deska po szlifowaniu ma wygląd mało ciekawy, matowy. Kolory i rysunek drewna nie są wyeksponowane. Natomiast po położeniu pierwszych kropel oleju drewno nabiera głębokiej barwy i szlachetnego rysunku. To takie wizualne ukoronowanie całego dzieła.

Deskę olejowałem trzykrotnie, za każdym razem przecierając lekko drobnym papierem ściernym (gradacją 320).

Deskę wieńczą dwie mosiężne knagi.

DSC 0387.NEF  400x266 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0388.NEF  333x500 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0390 400x266 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0391.NEF  400x266 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0392.NEF  400x266 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0393.NEF  333x500 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0394 333x500 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0396.NEF  400x266 Deska do serwowania w stylu żeglarskim DSC 0397 400x266 Deska do serwowania w stylu żeglarskim

Andrzej Boczek

25 thoughts on “Deska do serwowania w stylu żeglarskim”

    1. Witaj Leszek,
      Jak pewnie przeczytałeś w poście, „Klasyczna deska kuchenna powinna być sklejona tak, żeby włókna drewna były ustawione pionowo. To powoduje, że deska nie niszczy się od noża – włókna pod naciskiem noża rozszerzają się a następnie wracają do pierwotnej pozycji. „
      Tutaj świadomie wybrałem opcję z podłużnymi słojami, ponieważ miała być to deska głównie dekoracyjna.
      Teraz robię drugą, już roboczą. Ta ma prawidłowe słoje 🙂

      Pozdrawiam
      — Andrzej

    2. Zaglądam, bo dawno nic tutaj nie było! halo kolego, nie śpimy, nie śpimy 🙂

      i tak sobie zaglądam i nie mogę nie skomentować, muszę Was koledzy zmartwić, że to nie działa. To znaczy moim zdaniem, moim doświadczeniem używania desek do krojenia, stwierdzam, że ułożenie słoi nie ma istotnego znaczenia, dla ich długowieczności.

  1. No Andrzej. Piękna praca i to bez dwóch zdań. Szkoda że tak rzadko wystawiasz posty bo pisze na samym końcu.

    Jak tam doszedłeś do ładu z hebelkami i czy one doszły do Ciebie?
    Pozdrawiam
    Red

    1. Niestety zaczął się okres pracowo/domowy, w którym codziennie jest coś do zrobienia, więc niestety warsztat cierpi 🙁

      Hebelki dojechały. Dzięki za pomoc z wyborem – sprawdzają się rewelacyjnie. Jak pisałem na FB, przywiozłem deski dębowe w stanie tartacznym i za pomocą struga próbuję je wyrównać na płaska powierzchnię. Mam nadzieję, że uda mi się dojść do płaskiego zanim skończy się grubość deski (na początku miała 53mm).

      Pozdrawiam
      — Andrzej

    2. i jak idzie heblowanie powierzchni dębu? Dobrym strugiem powinno iść dobrze. Jaki strug kupiłeś? jest jakiś link? Ostatnio strugałam buk, myślałam, że z moim sprzętem (strugi mają po kilkadziesiąt lat) będę płakać, ale jak się okazało poszło znakomicie :DDDD choć z dębem miałam małe kłopoty 🙁
      A nie wiesz może gdzie można kupić żelazka do strugów? Bo na nowy strug kilku stów to mi trochę szkoda 🙁

      no właśnie, coś kiepsko z postami, choć muszę się przyznać, że i u mnie nie za bogato. Też praca zawodowa mnie dopadła. A tak mi szkoda tych jeszcze ciepłych dni, ale co zrobić.
      Za to Red z drewnianą pracą i postami nie próżnuje :)))

    3. Za poradą Reda kupiłem Stanley No5. Do tego Stanley Handy Man. No i jeszcze małego wariata blokowego o niskim kącie ostrza.
      Dąb hebluje w wolnej chwili. Na razie kalibruję i ostrze strugi. Udaje mi się strugać coraz fajniejsze wióry 🙂

      Mam do skończenia kilka projektów, które idą mi jak po grudzie. Może potem rozpruje mi się worek z postami. A Redzi rzeczywiście się rozpędzili….
      Aneta, szukałaś na dluta.pl i na axminsterze ?

      Pozdrawiam
      — Andrzej

    4. Andrzej, jedno musisz przyznać! Heblowanie to zaje….fajna frajda. Przy okazji masz trochę gimnastyki i w widoczny sposób (jak to opisałeś) poprawiasz swoje umiejętności.

      Aneta
      Co do żelazek to faktycznie w dluta.pl możesz kupić Kunza, Stanleya, coś tam na pewno dobierzesz.
      Pozdrawiam
      Red

    5. Red, masz rację.
      Zaobserwowałem zmianę w zestawie narzędzi po które sięgam. Miałem kilka dni temu do skrócenia szafkę łazienkową (ciut za długie ścianki się zrobiły. Kiedyś bym rozebrał i wrzucił na piłę. Ale teraz… wziąłem strugi i doprowadziłem ścianki do porządku 🙂
      Pozdrawiam
      — Andrzej

    1. Rzeczywiście na zdjęciu załapało się pierwsze, zgrubne wyrównywanie nierówności klejenia papierem 60-tką. Po wyrównaniu jechałem już wzdłuż słojów.
      Deska jest olejowana szmatką bawełnianą.

      Pozdrawiam
      — Andrzej

  2. Andrzej, gratuluję. Dobra robota 😉
    Kobieta majsterkująca mnie uprzedziła – ja także miałem wrażenie, że tę deskę lepiej było nazwać DESKĄ SURFUJĄCĄ 😉

    1. Dzięki za słowa uznania 🙂
      Klient się rozochocił i teraz rozważa kanapę w formie kadłubu łodzi wiszącej na belce pod sufitem. Jeszcze może być kilka zakrętów w tytułach żeglarskich 😉

      Pozdrawiam
      — Andrzej

  3. Kawał pięknej roboty 🙂 Na początku myślałam, że to deska surfingowa czy coś, albo że biało-niebieska takie po tytule skojarzenia miała a tu takie zaskoczenie 🙂 Świetne sprawa! Gratuluję zlecenia, życzę więcej.

    1. Widzę, że była zajawka, przyciąganie i zaskakujący tytuł. Prawie jak nagłówki na onecie 😉
      Cieszę się, że Ci się podoba 🙂

      Pozdrawiam
      — Andrzej

  4. dawno kolegi nie było, a tu się okazuje, że warto było czekać 🙂 deska wyszła super :))

    Do frezowania rowków po całości, to chyba lepiej i równiej wychodzi na pilarce, gdy piłę ustawi się na odpowiednią wysokość. Mi jakoś ta mała frezarka ciągnie, albo ja nie mam tyle siły, żeby ją mocno od góry przytrzymać. a często trudno jest zrobić prowadnice z obu stron 🙁
    Luby wykombinował mi ze starej pilarki stolik do frezarki, ale ma jedną wadę, blacha blatu jest zbyt cienka, a położenie na tym sklejki, co i przy okazji zwiększyłoby powierzchnię blatu okazuje się być złym pomysłem, bo frezarki nie będzie można zamocować bliżej blatu i frezy będą za mało wyniesione ponad blat, a wycinanie otworu na całą frezarkę na tym stoliku spowoduje kłopoty z jej zamocowaniem. Ale może jeszcze uda się coś z tym problemem zrobić 🙂
    pozdrawiam

    1. Zastanawiałem się nad piłą, jednak wolałem mieć twardą barierę oznaczającą brzeg cięcia. Przy pile niestety jest tak, że podskoczy, przekrzywi się i po linii. Poza tym nie czuję się na tyle dobrze z dłutem, żeby potem wydłutować na płasko rowek w buku.
      Nad nowym stolikiem do frezarki myślę już od sporej chwili. Może w długie zimowe wieczory 🙂

      Pozdrawiam
      — Andrzej

    2. Aneta – kwestię blatu można rozwiązać w bardzo prosty sposób. Weź kawałek sklejki na blat, odrysuj kształt stopy, podfrezuj od cyrkla zagłębienie na stopę, np. na 3/3 grubości sklejki, nawierć otwory pod mocowanie i tyle. Stracisz wówczas kilka mm frezu, zamiast całej grubości blatu. Zresztą frezy palcowe są przecież w różnych długościach, a do kształtowych to i tak zazwyczaj wystarczy mały wysuw, bo przecież frezuje się tylko krawędzie. Andrzej miał gdzieś na blogu projekt takiego stolika.

    3. pokombinuję i coś wyjdzie :))) Tyle, że trzeba będzie nowe nogi do tego sposobu ze sklejką. Te moje (hihihi) od tej pilarki to jakieś dziwnie połączone. Wszędzie są gdzieś łączniki i jakieś wzmocnienia. W sumie nie dziwota, bo to pierwsza moja pilarka była, czyli najtańsza marketowa i z blachy cieńszej niż na konserwy. Ale trudno się dostać do środka, żeby swobodnie frezarkę przykręcić.
      dziękuję za rady :)))

    1. Fajny pomysł z linami. Podpowiem klientowi 🙂
      Roboty trochę z tym rzeczywiście było, ale głównie dlatego, że robiłem to pierwszy raz.
      Przy okazji powstały dwa mikro narzędzia wspomagające – grzebień do piły i przykładnica do frezarki.
      No i mój pierwszy projekt robiony dla kogoś 🙂
      Pozdrawiam
      — Andrzej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.