Jakiś czas temu stanął na forum domowym temat biurka dla mojego syna. Dłuższy czas rozglądaliśmy się po rynku, żeby znaleźć coś fajnego, jednak okazało się, że naprawdę fajne biurka są kosmicznie drogie a biurka w sensownej cenie wymagają kompromisów. Skoro więc mielibyśmy iść na kompromisy, czemu nie zrobić czegoś z posiadanych zasobów. Wykopaliśmy ze strychu stare biurko z płyty MDF (wtedy mówiło się na to paździerz) i zabrałem się za odnawianie.
Plan był prosty – rozkręcić, pomalować, skręcić. Realizacja jednak okazała się nieco bardziej skomplikowana.
Otóż przy montażu biurka używano kleju. Rozebranie kilkudziesięcioletniej płyty klejonej z inną płytą skończyło się oczywiście uszkodzeniem w miejscach, w których drewniane kołki były klejone. Tu przydał się dobry klej poliuretanowy. Nie przywróciło to oryginalnego wyglądu, ale mieściło się w akceptowalnych granicach.
Po rozebraniu okazało się, że biurko było naprawiane – część powierzchni blatu była wycięta i zastąpiona kawałkiem innego materiału. Po pomalowaniu zostawiło by to piękne wgłębienia. Tu przyszedł w sukurs nowy wynalazek – kit stolarski. Wystarczy nałożyć szpachelką a następnie wyszlifować na płasko. Ponieważ kit ma inną strukturę i wchłanialność niż laminat – oznaczało to konieczność przynajmniej trzykrotnego malowania.
Wszystkie elementy zostały zmatowane szlifierką i zaczęła się zabawa z malowaniem.
Ponieważ to projekt w którym dużo eksperymentuję, malowanie było kolejnym novum. Postanowiłem pomalować całość pistoletem. Naczytałem się i naoglądałem w necie różnych poradników, jednak nie da się pewnych rzeczy nauczyć na sucho. Dość powiedzieć, że elementy były na przemian malowane i szlifowane do laminatu. Blat malowałem sześciokrotnie (w tym trzy warstwy zostały zerwane) a fronty pięciokrotnie (z jednym zrywaniem). Jak się trochę podszkolę w malowaniu natryskowym, spróbuję napisać tutorial. Na razie udało mi się jakoś pomalować biurko 🙂
Po pomalowaniu zostało już tylko skręcenie i sklejenie całości do kupy. Przy okazji skróciłem nieco nogi – spęczniały nieco od stania w dziwnych warunkach.
I voila. Kolorowe biurko jak nowe 🙂
Witam,
wiem, że już trochę czasu minęło od napisania tego postu, ale ponieważ przymierzam się do odnowienia blatu biurka z okleiny, chciałabym zapytać jakiej farby użyłeś do pomalowania blatu biurka, czy biurko wytrzymało próbę czasu? Inną opcją, którą rozważam jest zakup okleiny z laminatem, ale to wydaje mi się bardziej ryzykowne.
Pozdrawiam,
Paulina
Paulina
Biurko malowałem emalią ftalowa o podwyższonej wytrzymałości. Do kupienia w markecie budowlanym. Dzisiaj pewnie na blacie położył bym jeszcze warstwę twardego lakieru.
Dzisiaj biurko ma już nieco zniszczony blat, ale wynika to nie tyle z wytrzymałości farby, co z nietypowego i intensywnego wykorzystania biurka.
Przy normalnej pracy na nim (lekcje, rysunki, komputer) wykończenie biurka zdało egzamin.
Pozdrawiam
— Andrzej
Ja bym wymieniła te nogi na „rurkowe”. Myślę, że wyglądałoby korzystniej, bardziej współcześnie.
Witaj Boniffacy
Myślałem nad zmianą nóg, jednak to ma być biurko dla chłopaka, który nie tylko będzie przy nim rysował, ale również skakał po nim i robił z nim dziwne rzeczy. Płyta w tej konstrukcji daje ogromną stabilność we wszystkie strony.
Moje doświadczenia z nogami z rur niestety nie są na tyle pozytywne, żeby ryzykować złożenie całej konstrukcji przy okazji kolejnej z ciekawych zabaw.
A może są jakieś nogi, które wytrzymają takie działania? Masz z jakimiś dobre doświadczenia?
Pozdrawiam i zapraszam do oglądania i komentowania
— Andrzej
Zastanawiam się tylko po co te nóżki w ogóle? Czy biurko byłoby za niskie? Wygląda bardzo ładnie i jestem zaciekawiona tym malowaniem natryskowym, świetna sprawa to musi być 🙂 Ładne kolory nawet 😀
Biurko bez nóżek niestety było by za niskie.