Co ciekawego może być w książce o drewnie opałowym. Tytuł sugeruje mieszaninę horroru i kryminału a w środku opis tego, jak rosną drzewa, jak je ścinać i układać. Brzmi jak podręcznik młodego leśnika z równie fascynującą akcją. A jednak…
Czytanie książki „Porąb i spal. Wszystko co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie” Larsa Myttinga jest jak siedzenie przed kominkiem i patrzenie w ogień. Nie ma akcji, zwrotów akcji, nie ma niespodzianek. Jest ciepło, relaks, zaduma i poczucie harmonii z otaczającym światem. Trochę przy okazji dostajemy garść informacji o tym, jak pozyskiwać drewno opałowe, jak je suszyć, przechowywać i spalać. Dostajemy też bardzo ciekawy wgląd w życie zwykłych ludzi, dla których drewno stanowi jakąś istotną część życia.
O czym jest książka Myttinga? Prosta odpowiedź „o drewnie opałowym” to mocne spłycenie. To książka o drzewach, ich wzroście, cyklu życia ale też o wartości opałowej. To książka o cyklu pozyskiwania i przygotowywania drewna do opału, cięciu, łupaniu, suszeniu i przechowywaniu. To książka o narzędziach potrzebnych do pozyskiwaniu drewna. To książka o ekologii palenia drewnem z dość ciekawymi wywodami na temat przewagi paliwa drzewnego nad innymi. To książka o paleniu drewnem, technikach rozpalania i palenia. To książka o emocjach związanych z pozyskiwaniem i paleniem drewnem. To książka o kulturze, jaka wytwarza się wokół drewna opałowego. To książka o cyklu życia w przyrodzie – zarówno cyklu życia drzew jak i ludzi.
Muszę Was ostrzec przed jedną rzeczą. W trakcie czytania rozlewa się po czytelniku błogie ciepło naturalnego płomienia. Jednak w połowie książki włącza się trudny do opanowania odruch – nieodparta chęć ścięcia drzewa, porąbania go na szczapy i ułożeniu go w stos do suszenia.
Zapach świeżego drewna unosi się w powietrzu przez cały czas czytania.
Ciekawa recenzja. Widziałem niedawno na mieście baner z reklamą tej książki. Jedna z pozycji do kupienia w najbliższym czasie 🙂
I DiD i Pan Fleks również recenzują tę książkę. Czyżby to NIE przypadek???
Cieszę się, że żyjesz i działasz 🙂
Miłosz, muszę Ci powiedzieć, że też się ubawiłem sytuacją.
Nie wiem, jak chłopaki, ale u mnie to była inspiracja ze strony Adama – gadaliśmy godzinę o piłach stołowych i przy okazji sprzedał mi książkę tak, że następnego dnia ganiałem po księgarniach szukając mojego egzemplarza.
Mam wrażenie, że dystrybutor książki zrobił wokół niej dobrą kampanię. W styczniu słuchałem pół godzinnego wywiadu z autorem, masa plakatów, promocje w księgarniach. Wszystko nastawione na poszukiwanie ciepła w trakcie mroźnej zimy. I jak widać, zadziałało
A książkę przeczytać warto!
Andrzej
Cóż mogę dodać – w pełni zgadzam się z Andrzejem. A gdzieś w połowie czytania zadzwoniłem do leśniczego, aby kupić świeżo ścięte drewno, pociąć i porąbać.